
Fabuła jest dość skomplikowana. W operze mieszka mężczyzna, zwany przez niektórych Aniołem Muzyki (Christine, jego uczennicę), a przez innych- Upiorem (całą resztę) o wyglądzie tak brzydkim, że na jego twarzy wciąż gości maska i peruka. Jedna z chórzystek, która tam mieszka, nazywa się Christine. Mężczyzna zakochuje się w niej. Stara się, aby została ona diwą opery. Można by o nim powiedzieć, że ,,dąży po trupach do celu", bo aby jego marzenie stało się prawdą, zabija dwóch pracowników teatru. Usprawiedliwia się, mówiąc, że ,,to z jego twarzy płynie jad".
Koncert jest lepszy niż film, bo aktorzy są ładniejsi, a upiór straszniejszy. A po za tym wszyscy mają ładniejsze głosy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz