sobota, 14 maja 2016

KaroLuna

-Karol,a jeśli dziewczynka, to Lola.- zawyrokowałam
-Nie... Lola?- dziwiła się mama
-No to Styks, bogini nocy, alb po prostu: Luna.
-O, Luna, może być. Podoba mi się.



Mały opuszczony kotek leżał przy ulicy na trawie.
Mógł być martwy. Mama trąciła go delikatnie ręka, a kotek zapłakał cichutko. Wtedy to właśnie w mamie obudziła się lwica. Kotek trafił do domu. Owinięty ręcznikiem, popijał  podgrzane mleko ze strzykawki mlaskając uroczo.
-Nie mogę znaleźć tego fragmentu, gdzie piszą o tym ile mleka powinien pić taki podrzutek.- jęczałam, wertując kwietniowe ,,Kocie Sprawy", a KaroLuna wciąż kwękało. Było małe i czarne.



 Sprawy nie ułatwiała Yoko, która wałęsała się to tu, to tam zdezorientowana.
Dzwoniłyśmy do schroniska ,,Promyk", na facebooku mama napisała ogłoszenie, ponieważ była noc, szukałyśmy miejcsa, czynnego w całej dobie. Niestety w ,,Promyku",  pan był zajęty szukaniem wilczura, który stał się obiektem naszych żartów.
Definitywnie zapadła decyzja i kotek pojechał/a do Gdynii, do domu tymczasowego.
Pani J. poinformuje nas, czy to chłopiec, czy to dziewczynka i jak się sprawy dalej potoczął. Trzymamy kciuki
Zostaje pytanie:
Dlaczego KaroLunek  nie został w moim Rainbow pets.
Odp:
Oddałam w dobre ręce manusy i psy, lokal sprzedałam, a wszelkie fundusze poświęciłam  Yoko.

1 komentarz: