niedziela, 12 czerwca 2016

Love never dies

Ostatnio pisałam o Upiorze w operze, niedawno obejrzałam drugą część, która dzieje się 10 lat później: Upiór ucieka do Coney Island, do Nowego  Yorku, a Roul utapia się w alkoholu. Brzmi jak słaba, banalna produkcja, jakich wiele (alkohol, nałóg, kłopoty finansowe...)? Otóż nie. Chociaż rzeczywiście umiera główna bohaterka, Christine... Ale uważam, że wiele wątków prawie wszystkie wątki są niedokończone.
Ale... ale.... tyle pisze o tym spektaklu, ale czy ktoś go w ogóle oglądał?Raczej wątpliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz